Dzień 23 Phuket – Sirinat National Park – przelot do Bangkoku 20.XI
Dzisiaj wieczorem wylatujemy do Bangkoku. Rano na śniadanie owoce i kawa w naszym bungalowie.
Wyruszamy na piechotę do położonego na wysokości lotniska Parku Narodowego – Sirinat National Park.
Park obejmuje prawie 13km pas wybrzeża porośnięty starymi drzewami /Casuarina equisetifolia/ i częściowo namorzynami – jedynymi na Phukecie.
Drzewa kazuarynowe należą do rodziny rzewniowatych mają bardzo twarde liście przypominające igły sosny, stąd potocznie bywają nazywane sosnami kazuarynowymi /Casurina Pine/.
Monumentalne pnie drzew Casurina Pine
Dzisiaj niedziela, dzień wolny od pracy. Tajowie całymi rodzinami rozkładają pikniki pomiędzy drzewami i na plaży.
Wysokie drzewa stanowią naturalną osłonę przed palącym słońcem.
Ops .. wygląda że jesteśmy jedynymi „bladymi twarzami” choć już dobrze opalonymi.
Pod parasolem nad bezpieczeństwem w wodzie czuwa ratownik.
Od zatłoczonych plaż Phuketu dzieli nas jedynie kilkanaście kilometrów. W wodzie podobno jest nawet rafa ale w odległości ok 700-1000 metrów od brzegu na głębokości ok 5-10 metrów. Niestety mamy zbyt mało czasu żeby wypożyczyć łódź.
Po kąpieli w morzu idziemy coś przekąsić w lokalnym parkowym barze. Zamawiamy skrzypłocza i rybkę.
Mając szczęście w parku można zobaczyć różne gatunki ptaków, warany, kraby, chodzące ryby,a nawet węża Cat Eyed /Leptodeira septentrionalis/lub węża mangrowego /Boiga dendrophila/.
My nad niewielką rzeczką usłyszeliśmy zimorodka, podeszliśmy ostrożnie bliżej i zobaczyliśmy go na stanowisku w wodzie. Niestety odfrunął ułamek sekundy przed naciśnięciem migawki.
Nieco dalej znaleźliśmy skarpę prawdopodobnie z wydrążonymi norami … przez zimki?
Wracając nasz błękitny common kingfisher przeleciał z popiskiwaniem nad rzeczką i zniknął w zieleni drzew.
Wieczorem podjeżdżamy na sąsiadujące z nami lotnisko. W Bangkoku wylądujemy po północy.