Dzień 22 Phuket – wyspa i miasto 19.XI

Dzień 22 Phuket – wyspa i miasto 19.XI

Z Khao Lak nauczeni doświadczeniami wsiadamy do rejsowego autobusu i jedziemy na Phuket.
Wysiadamy na wysokości lotniska Phuket – Mai Khao. Znajdujemy w miarę tani ośrodek domków kempingowych gdzie zatrzymujemy się na 2 dni.
Jutro o 23.00 wylatujemy stąd do Bangkoku.

Nasz domek na Phukecie

Nasz domek na Phukecie

Jesteśmy tutaj jednymi z nielicznych jeżeli nie jedynymi gośćmi. Sezon chyba jeszcze nie wystartował albo powodzie zdecydowanie zredukowały ilość docierających w ten rejon turystów.
Planujemy po zainstalowaniu w domku wyskoczyć  na objazd po wyspie a jutro przed wylotem do Bangkoku odpoczniemy w Sirinat National Park nad morzem.

Wychodzimy na drogę i sprawdzamy jakie mamy połączenia. Nie zdążyliśmy się dobrze zapoznać z rozkładem gdy zatrzymuje się przy nas taksówka i proponuje nam zwiedzanie Phuketu, ustalamy za cały dzień z postojami  1000BHT . Kwota w przeliczeniu 100zł wydaje się niezbyt wygórowana, a autobusami pewnie nie udałoby nam się objechać całej wyspy, która ma ok 50 km długości a szerokość dochodzi do 30km. Wsiadamy, a rozgadany szofer Edi opowiada nam historię swojego życia.

Po trzech tygodniach trochę cywilizacji i komercji.

Po trzech tygodniach trochę cywilizacji i komercji.

Zatrzymujemy się w zatoce przy kultowej plaży Patong.

Miliony leżaków to standard na plażach Phuketu

Miliony leżaków to standard na plażach Phuketu

Kąpiemy się, chwilę  odpoczywamy na plaży i wracamy do auta. Jedziemy do następnej zatoki – Karon. Zatrzymujemy się przy Snake Fountain – Karon Beach

Wąż z zatoki  Karon

Wąż z zatoki Karon

Stąd już niedaleko do końca wyspy, zatrzymujemy się na wysoko położonym punkcie widokowym. Przed nami widok na zatoczki, które niedawno odwiedziliśmy – bajka!

 

Punkt widokowy na końcu wyspy

Punkt widokowy na końcu wyspy

Gekon z Phuketu

Nakrapiany gekon

Nakrapiany gekon

Teraz Edi pomimo że tego nie uzgadnialiśmy zawozi nas do fabryki nerkowców i wytwórni biżuterii. Życie … nic za darmo, za każdego doprowadzonego gościa Edi zbiera punkty.

Wyciskarka nerkowców

Wyciskarka nerkowców - to musiała być kiedyś ciężka praca

93 karatowa perła wartości  sic! 12mln THB

93 karatowa perła wartości ... sic! 12mln THB

Tłumaczymy Ediemu że nie jestesmy zainteresowani takim „extra” programem i dalej jedziemy wg. naszych wskazówek.

Zatrzymujemy się w starym, kolonialnym Phukecie. Pamięta jeszcze czasy kiedy na początku XVI wieku Portugalczycy otrzymali koncesję na wydobycie i handel cyną. Przez lata wydobywano rudę cyny ogałacając wyspę a potem pozyskując ją z dna morskiego. Do pracy przy wydobywaniu i przetapianiu rudy emigrowali tutaj głównie Chińczycy. Boom cynowy trwał do początków XX wieku. Obecnie z uwagi na spadek zapotrzebowania praktycznie zaprzestano jej wydobycia.

Budynek muzeum

Budynek muzeum Phuket Hua przy Road Thalang to niegdyś pierwsza chińska szkoła z 1911 roku

Old Phuket Town – spacerujemy pomiędzy zaniedbanymi budynkami o zaskakującej architekturze

Podcienia

Podcienia

Uliczki Krabi Road, Dibuk Road, Yaowarat Road i Phang Nga Road są pełne zaniedbanych i odrestaurowanych perełek z czasów cynowych baronów.

Pałacyk

Pałacyk Phra Phitak Chyn Pracha Mansion

Ta posiadłość jest najlepszym i najwspanialszym przykładem tzw „Angmor-lao”  czyli „rezydencji obcych”. Zbudowana przez cynowego, chińskiego  barona Tan Ma Sieng /w 1903 roku/ następnie dziedziczona przez dwa pokolenia mocno podupadła, dopiero po 2008 roku odzyskała swój blask po wydzierżawieniu przez sieć restauracji Blue Elephant. Obok pałacyku znajduje się mniejszy dom Chyn Pracha House /Baan Chyn Pracha/, obecnie muzeum

Chyn Pracha House

Chyn Pracha House

gdzie zostałem zaprzęgnięty do rikszy.

Pałacowa riksza

Pałacowa riksza

Historia Phuketu sprawiła że był i jest mieszanką kultur:

Wnętrze świątyni chińskiej

Wnętrze najstarszej ponad 200-letniej, chińskiej taoistycznej świątyni Pud Jow Shrine

Pud Jow Shrine znajduje się przy końcu Ranong Road i jest miejscem kultu Bogini Miłosierdzia.

Wat buddyjski

Buddyjski Wat Putta Mongkon inaczej nazywany Wat Klang

Wat Putta Mongkon  znajduje się w samym sercu Starego Phuketu. Ta świątynia mnichów buddyjskich wyróżnia się piękną architekturą, żółtą pagodą /chedi/, oraz niewielką  dzwonnicą. Znajdująca się tutaj chińsko-portugalska, kolonialna willa jest internatem dla mnichów.

Uliczka kolonialnych domów w stylu chińsko-portugalskim Soi Romanee sprawia wrażenie jakbyśmy przekroczyli bramę czasu i znaleźli w Phukecie z przełomu XIX / XX wieku.

Portugalska architektura kolonialna
Krótka wąska uliczka Soi Romanee to w całości chińsko-portugalska architektura.

„Romanee” to stare tajskie słowo odpowiednik „urocza, piękna, ulubiona” do dzisiaj takie imiona otrzymują dziewczynki. Ale w tym miejscu tłumaczy się ją jako „niegrzeczne panienki”. Soi Romanee to XIX/XX wieczna ulica czerwonych latarni gdzie klientelą byli robotnicy przybyli z odległych krain głównie z Chin.

U wylotu czeka już na nas Edi /po lewej z colą/

U wylotu Soi Romanee czeka już na nas Edi /po lewej z colą/

Nie sposób opuścić to miejsce nie zaglądając na kawę do jednej z wielu mikroskopijnych chińskich kafejek. Wyposażenie w środku, stare zdjęcia i reprinty przypominają o wiekowej tradycji miejsca. Tak przesiąknięci czasami cynowej świetności opuszczamy stare miasto.

Kolejnym i ostatnim punktem naszej włóczęgi będzie lokalny, tłoczny market pełny azjatyckiej egzotyki.

Zakupy

Zakupy

 

grilowane squidy

grilowane squidy

Nieprzebrane pyszności

Nieprzebrane pyszności

 

Surowe, gotowane i smażone...

Surowe, gotowane i smażone...

 

Z drugiej strony ciężka praca.

Z drugiej strony ciężka praca.